Coś dla ducha: Ona się zmieniła a on się nie zmienił czyli kryzysowe zarządzanie zmianą



Akt pierwszy. Wnętrze. Modna knajpa. Wieczór.
Opis: P. (on) i M. (ona) są nowocześni i postanowili pozostać przyjaciółmi po rozstaniu. Spotykają się ze znajomymi na weekendowe wino, aż w końcu A. zadaje wiszące w powietrzu pytanie.
A.: Czemu się rozstaliście?
P.: Ona się zmieniła.
M.: A on nie.

     Zdarza mi się wysłuchiwać zwierzeń przyjaciół na temat nieudanych związków. Podawane przyczyny są oczywiście najróżniejsze, ale wiele z nich można sprowadzić do bardzo prostej konstatacji. Mężczyźni są zawiedzeni zmianą, jaka zaszła w ich kobietach. Te drugie z kolei, rozczarowane są, że w ich mężczyznach nie zaszła zmiana. Jak to zatem jest z tymi zmianami?

     Kryzys 1: ona się zmieniła

     Facet poznaje kobietę. Zgodnie ze wszystkimi miłosnymi poradnikami, kobieta ta od początku sprawia wrażenie niezależnej, samowystarczalnej, dającej pełną swobodę i tejże oczekującej. Ma zawsze ogolone nogi, nigdy nie chodzi w wyciągniętym dresie, sypia wymalowana i w zwiewnych halkach oraz ma nieopanowany seksualny apetyt. Chodzący ideał. Problem polega na tym, że zwykło się kobietom wmawiać określony schemat uwodzenia. Gdy jednak już mężczyznę usidlą w związku, spoczywają na laurach i kończą się gierki. Wtedy dopiero okazuje się, że ona również miewa okres, humory, dłubie w nosie, boli ją głowa i pyta, dokąd idziesz i, o której wrócisz. To naprawdę twarde lądowanie dla mężczyzny, który musi zaprzyjaźnić się z mniej anielską wersją swojej lubej. Nie każdy jest w stanie przez to przebrnąć. Warto zatem zdobyć się na zdrową dozę szczerości przy poznawaniu a także konsekwencję podczas dalszej wspólnej drogi. Od początku warto mówić o swoim świecie na tyle uczciwie, żeby nie zafundować parterowi terapii szokowej. Warto również pamiętać, że skoro zakochał się w miłośniczce seksownej bielizny, to może nie jest aż tak wielkim wyrzeczeniem noszenie jej na co dzień a skoro kiedyś nie miałaś problemu, że w piątki wychodzi z kumplami na piwo, to może niech tak zostanie? W końcu nie fair jest zmienianie zasad gry w czasie gry.

     Kryzys 2: on się nie zmienił 

     Mama zwykła mi powtarzać pewną życiową mądrość, że mężczyznę można zmienić… na innego. Jednak wiele kobiet mimo wszystko podejmuje syzyfowy wysiłek a potem dziwi je porażka. Powiedzmy sobie zatem szczerze, że pod tym względem mężczyźni są dużo bardziej szczerzy podczas nawiązywania relacji. Stąd też doprowadzające kobiety do szału sformułowanie „przecież wiedziałaś, na co się decydujesz”. Oczywiście, nawet mężczyźni podlegają dojrzewaniu (choć w znacznie bardziej ograniczonym zakresie – żart!). Jednak dzieje się to w pewnych ramach. Mężczyźni są gorsi w udawaniu, gdy kobiety wykształciły (odwrotnie do reszty gatunków) niezwykły katalog barwnych póz. Mimo wszystko pokutuje w kobietach model, w którym one „naprawiają” nierozgarniętych i krótkowzrocznych mężczyzn (stąd kobieca fascynacja „złymi chłopakami”, choć to temat na zupełnie osobny wpis). Jakie jest ich rozczarowanie, gdy okazuje się, że bałaganiarz wciąż rozrzuca skarpety po domu, żartowniś wciąż lubuje się w psikusach a zagorzały przeciwnik posiadania dzieci wciąż nie ma w planach obdarzenia partnerki uroczym potomstwem. Przecież poświęciły tyle czasu, żeby ich wychować! Błąd. Związek to relacja dwóch dorosłych osób, jeśli jego wersja dorosłości jej nie pasuje od początku, powinna wybrać inny obiekt westchnień.

     Powyższe postawy mogą oczywiście występować u obydwu płci, choć empiryzm wskazuje na częstsze występowanie przedstawionego modelu. Oczekiwania są niezwykle istotnym i fundamentalnym elementem udanej relacji, więc warto zadbać, żeby od początku wyraźnie komunikować je szczerze.. To nie oznacza, że w żadnym z nas nigdy nie następują przemiany, ale jeśli już na takie się decydujemy, muszą wynikać z nas samych. Tylko wtedy mogą być szczerze realizowane i pozbawione piętna poświęcenia dla partnera. Bądźmy najlepszą wersją samych siebie a wtedy wystarczy zwrócić uwagę, w jakiej naszej wersji się zakochaliśmy i oczekiwać, że jest to wersja na lata.


     J. H. Sawicka 

0 komentarze:

Prześlij komentarz