Biuro Obsługi Relacji
  • O nas
  • Spis treści
  • Dla kobiet
  • Dla mężczyzn
  • Kontat
    • FB Studia
    • FB Joanny
    • FB Róży
Home Archive for 2017

„Kocha się pomimo czegoś, a nie za coś”, „związek to kompromisy”, „miłość ci wszystko wybaczy” – znacie to z autopsji?

Niezależnie od tego, czy pracujesz w Urzędzie Skarbowym i jesteś wielbicielem biurokracji, czy co tydzień organizujesz manifestacje antysystemowe, kierujesz się pewnymi regułami funkcjonowania z innymi ludźmi.

Zauważyliście, jak ciężko nam ostatnio powiedzieć lub przyjąć komplement? Jeśli (kobiecie) mówi go kobieta, to pewnie z nas drwi. Jeśli to mężczyzna komplementuje, to na pewno próbuje zaciągnąć ją do łóżka.

















Ostatnio pisałyśmy o tym, skąd możemy wiedzieć, że w naszym związku źle się dzieje. Teraz, dla równowagi, zwrócimy uwagę na cechy udanych i szczęśliwych związków.

W natłoku codziennych obowiązków i wszechobecnym deficycie czasu, nierzadko brakuje nam chwili na refleksję nad własnym związkiem. Warto jednak poświęcić chwilę na wychwycenie subtelnych sygnałów, zanim łagodne niesnaski urosną do rangi „różnic nie do pogodzenia”.




Płacenie na randce to kolejny z tematów, który wypływa podczas dyskusji na temat równouprawnienia.



Są takie dni, w które nic nie idzie. Strajkują taksówkarze, boli cię ząb, pralnia gubi ulubioną sukienkę, twoja drużyna przegrywa a znienawidzonemu politykowi rosną słupki – a najczęściej wszystko na raz. Taki super-piątek 13-tego.

Koledzy często pytają mnie, dlaczego, pomimo wszechobecnego parcia na równouprawnienie, kobiety nadal tak rzadko decydują się zagadać czy zaproponować randkę.
     


      Wymagam, oczekuję i musisz – oto 3 słowa, które pojawiając się w związku, wieszczą szybki jego koniec. A przynajmniej koniec związku zdrowego, opartego na wzajemnym poszanowaniu przestrzeni i niezależności. Brzmi to jak bluźnierstwo, ale chcę Wam dziś powiedzieć coś ważnego (i być może odkrywczego) – w dobrym związku nie musisz. Możesz. A najlepsze jest to, że chcesz. I partner chce. A jak już nie chce… to to też możesz go już nie chcieć. To dokładnie takie proste.
          Związek z drugim człowiekiem to nie hołd lenny, choć niektórym czasem tak się wydaje. To umowa na czas nieokreślony z możliwością natychmiastowego wypowiedzenia. Z każdej strony. Znacie te opowieści o tym, że ludzie w związkach przestają o siebie dbać? Niechlujny wygląd, wątpliwej jakości maniery, zapuszczanie siebie… i zapuszczanie partnera. Owszem, przejście z fazy romantycznego zauroczenia w fazę ustabilizowanego związku skłania do opuszczenia gardy, ale litości… Wszystko w związku zaczyna się od ciebie a promieniuje i oddziałuje potem na twojego partnera. Gdy przestajesz dbać o siebie, przestajesz też dbać o drugą osobę i waszą wspólnotę. Dlaczego? Bo już ci nie zależy, już nie walczysz i zabiegasz. Zwykle w odpowiedzi na taką postawę partner zaczyna wchodzić w tory „oczekuję”. Bo i cóż ma zrobić? Nie twierdzę, że pokazanie się w dresie przekreśla związek (wszak czasem go determinuje), ale wciąż warto zastanowić się, czy wyglądamy w nim korzystnie i czy przypadkiem nie cuchnie.
          Nie zrozummy się źle – nie powinniśmy być w relacjach, po których niczego się nie spodziewamy. Rzeczą podstawową i zasadniczą jest poznać oraz pokochać swoje własne potrzeby, jeszcze zanim zaczniemy się za kimkolwiek obracać. Mamy również absolutne prawo oczekiwać, że to, co dostajemy od początku znajomości, jest autentyczną ofertą relacji. Jeśli niedługo po ustaleniu waszej ustnej umowy, warunki zaczynają odbiegać od wcześniejszych, możemy złożyć zażalenie na produkt niezgodny z opisem. I reklamację. Zdecydowanie lepiej jest pozbyć się wadliwego towaru, niż narzekać na niego do końca życia. W  podzięce zadbać, żeby i nasza oferta nie okazała się bublem. Wtedy można też cieszyć się taką relacją bez konieczności czynienia poświęceń i werbalizowania swoich zawiedzionych oczekiwań.
          Być może brzmi to nieco obcesowo i odziera piękną romantyczną relację z godności. Analogie do produktów, ofert i reklamacji mogą brzmieć brutalnie, ale w rzeczywistości warto spojrzeć na najważniejszy aspekt naszego życia na chłodno i z dystansem. Wszak nie mamy podobnych odczuć, gdy ktoś rzeczowo analizuje wybór studiów czy ścieżki kariery. Nasze związki powinny być pełne uniesień i magicznego romantyzmu, ale wyższe uczucia buduje się na solidnych fundamentach. A do podstaw należy podejść zasadniczo, żeby dom, który chcemy razem wybudować nie okazał się kolosem na glinianych nogach złożonych z nieracjonalnych przesłanek.
          Ale ale, nie oznacza to, że jeśli wszystkie nasze zachcianki nie zostają zaspokojone w związku, to z fochem zbieramy swoje zabawki i idziemy do innej piaskownicy. Nie wolno zapominać, że nasi partnerzy nie są jasnowidzami. Naszą wizją udanego związku należy dzielić się z potencjalnym partnerem od samego początku znajomości (i nigdy nie przestawać). Zamiast jednak przedstawiać alfabetyczną listę wymagań, lepiej skupić się na swojej roli w związku i celu, do jakiego zmierzamy. A potem słuchać, kim chce być ewentualny przyszły małżonek. Jeśli wspólnie wysnuta wizja okazuje się atrakcyjna, istnieje szansa, że to początek pięknej miłości. W związku liczą się tylko oczekiwania wypowiedziane a spodziewanie się, że ktoś się domyśli, powinno być karalne. Natomiast treść komunikatów jest równie istotna, jak ich forma. Możemy używać emocjonalnych szantaży i wywoływać w kimś poczucie frustracji. Możemy też przeanalizować realnie swoje wyobrażenia a potem te sensowne przedstawić partnerowi, znów w odniesieniu przede wszystkim do siebie – swojej roli i odczuć związanych z waszą relacją. Nie jest to uniwersalne remedium na uniknięcie awantury i negatywnych uczuć, ale zwiększamy szansę na osiągnięcie porozumienia w kwestii pracowania nad stanem naszego związku.
          Wiemy, że jesteśmy w odpowiednim miejscu z drugą osobą, gdy zyskujemy poczucie, że bycie bez naszego partnera nie jest końcem świata, ale przynosi tyle radości i satysfakcji, że nie chciałoby się być nigdzie indziej. Sprawy mogą oczywiście komplikować wspólne zobowiązania – dzieci, kredyty, itp. Jednak jeśli postanawiamy w czymś trwać, to nie możemy oczekiwać, że tylko jedna osoba postanowi o to zadbać. A zmiany zawsze najlepiej zaczynać od siebie. Jeśli nasze starania pozostaną bez odpowiedzi, mamy nie tylko prawo, ale wręcz obowiązek, odejść i zapobiec nieszczęściu przynajmniej dwóch osób, a może i kolejnych, jeśli w grę wchodzą dzieci.
          Także bądźmy razem, bo możemy, ale wcale nie musimy. Uczucie zależności jest pierwszym stopniem do budowania muru frustracji między partnerami. Nie musicie wymagać, oczekiwać i wydawać dyspozycji. Tylko doczytajcie również to, co drobnym drukiem, gdy postanawiacie powierzyć komuś własne starania.


Joanna H. Sawicka

Friendzone - strefa w której zostaje uwięziona osoba (zafriendzonowana), która z jakiegoś powodu nie jest atrakcyjna seksualnie dla osoby friendzonującej.


Friendzone - strefa w której zostaje uwięziona osoba (zafriendzonowana), która z jakiegoś powodu jest nieatrakcyjna seksualnie dla osoby friendzonującej.

Każdy z nas ma oczekiwania co do tego jaki powinien być ich partner. Nie ma w tym nic złego. 



Kiedy ostatnio nieznajomy zaprosił cię na kawę albo zagadnął na temat pogody? A kiedy ty to ostatnio zrobiłeś?


Podsłuchane #2
Poranek. Siłownia. Powietrze pachnie postanowieniami noworocznymi i testosteronem.

Friendzone - strefa w której zostaje uwięziona osoba (zafriendzonowana), która z jakiegoś powodu nie jest atrakcyjna seksualnie dla osoby friendzonującej. 


Utarło się uważać, że faceci to psy na baby a ich apetyt na seks nijak nie licuje z kobiecymi potrzebami. Ile to razy usłyszysz od faceta pozostającego w stałym związku, że seksu uświadcza rzadziej, niż koledzy-single.
Oczywiście, pierwsze miesiące nowego związku pełne są ekscytacji i seksualnych maratonów. Gdy jednak mija pierwsza fascynacja a związek zaczyna ewoluować, często kobiecy popęd ulega poważnemu osłabieniu. To prosta droga do związkowej frustracji. Ta, z kolei, objawia się humorami, odsuwaniem się a nawet skokami w bok. No i mamy gotowy kryzys.
„Seks nie jest taki ważny” - powie kobieta. Przecież najważniejsza jest miłość, zaufanie, poczucie bliskości. Zasadniczo tak, ale dla mężczyzn objawem wszystkiego powyższego jest akt cielesnego uniesienia. Można się oburzać, że ewolucja tak okrutnie z nas zadrwiła, ale nasze mózgi działają nieco inaczej. I dobrze, dzięki temu jest ekscytująco. Z drugiej jednak strony, musimy wykazać się cierpliwością, żeby nauczyć się te różnice rozumieć i respektować.

Dlaczego ona nie ma ochoty na seks?
Dla kobiety seks zaczyna się w głowie. To zestaw emocji, uczuć i myśli, które warunkują udane życie intymne. W skrócie, seks jest naturalną emanacją zadowolenia z życia. Kobieta niepewna, zestresowana i zaniepokojona nie będzie poszukiwała cielesnej bliskości. To tak, jakby w Piramidzie potrzeb Masłowa, seks był na wyższym poziomie. Potrzeba pojawi się dopiero po zaspokojeniu bardziej podstawowych oczekiwań emocjonalnych.

Dlaczego on ma ochotę na seks?
Bo u mężczyzny seks jest na pierwszym poziomie potrzeb. Seks jest potrzebą w dużej mierze fizjologiczną , którą w minimalnym stopniu warunkują emocjonalne przesłanki. Oczywiście, zbliżenie z kochaną osobą docenią bardziej, ale to rozkoszne didaskalia. Po prostu go potrzebują, żeby nie oszaleć.


Niby wszyscy, o tym wiem, prawda? Czasem jednak antagonizujemy nasze konstrukcje psychofizyczne nazywając je oziębłością lub nieokiełznanym zwierzęcym pociągiem. Pogłębiamy tym samym, poczucie wzajemnego niezrozumienia. Dla zdrowia naszego i naszych relacji z płcią przeciwną, powinniśmy nauczyć się wyrozumiałości dla tych różnic.
Nie śmiem twierdzić, że w materii apetytu na seks, to kobiety mają się dostosować do potrzeb mężczyzn. Zaryzykuję jednak stwierdzenie, że to kobiecy popęd jest bardziej podatny na zmiany natężenia. Czasem warto zadać sobie pytanie, czego potrzebujemy, żeby częściej nabierać na niego ochoty. W końcu seks to zdrowie zarówno fizyczne, jak i psychiczne!

Jak mieć więcej ochoty na seks?
Kobiecy mózg działa bez wytchnienia. Nieustannie zbiera i analizuje informacje. Czasem ciężko pod koniec dnia z entuzjazmem i wyluzowaniem oddać się erotycznym uniesieniom. Jutro narada zespołu, mama idzie na mammografię, Zosia pokłóciła się z narzeczonym a karta kredytowa sama się nie spłaci. I weź tu wskocz w satynową koszulkę i świetnie się baw. Bo seks uprawia się w radosnym uniesieniu przecież, prawda? W chwilach erotycznego odrętwienia, warto przypomnieć sobie uczucie relaksu i satysfakcji, jakie odczuwamy po udanej nocy. Można też na własną rękę (a bez farmakologii) podkręcić swoje libido. Jak?

1.       Częściej go uprawiaj.
Seks jest, jak każde inne hobby czy sport. Większą chęć ma się na kolejną sesję, gdy poprzednia była niedawno i wciąż czujemy wpływ wyrzutu serotoniny (hormonu szczęścia) do naszego mózgu. Każda zaniedbywana czynność zaczyna wydawać się mało atrakcyjna i wymagająca wiele wysiłku. Warto dbać o częstotliwość i zdawać sobie sprawę, że obniżenie apetytu jest z tym bezpośrednio powiązane.

2.       Zafunduj sobie wielogodzinną grę wstępną.
Kobiety często narzekają, że całe zbliżenie zajmuje kilka minut a gra wstępna zostaje ograniczona do niezbędnego minimum. Oczywiście, należy komunikować i wymagać od partnera, żeby wsłuchiwał się w nasze potrzeby. Można jednak przedłużyć grę wstępną na własną rękę. Nastawienie się od rana, że dziś wieczorem zatoniemy w namiętnych uściskach ukochanego powinno wprowadzić w łaskawszy nastrój. Nie zaszkodzi, gdy wyślemy facetowi seksowną wiadomość i wywołamy pobudzającą wymianę liścików konwersację. Dzięki takim trikom sprawimy, że gra wstępna potrwa wiele godzin a nasze emocje nastroją się na właściwe fale.

3.       Zadbaj, by lubić seks, który uprawiasz.
Czasem warto zadać sobie pytanie, czy zajęcia z zumby, na które co tydzień ledwo zwlekasz się z łóżka w przekonaniu, że tak należy; na pewno są dla ciebie. Lubisz aktywność fizyczną, ale ta wydaje ci się katorgą? Może powinnaś zmienić leginsy na długą suknię i wybrać się na flamenco? Podobnie jest z seksem. Jeśli nie czujesz, że sprawi ci on przyjemność, to może coś w tym rodzaju aktywności fizycznej do ciebie nie pasuje. Zastanów się, co nie gra w tym obrazku i popracuj na tym. A może to być wszystko – począwszy od muzyki tła czy pozycji, na samym partnerze skończywszy. Oczekiwania i pragnienia dobrze jest komunikować partnerom zarówno werbalnie, jak i zwykłymi gestami i poprowadzeniem ręki. Na dobry seks ma się zawsze więcej ochoty.

Powyżej przedstawiam kilka spostrzeżeń, jak można rozruszać życie łóżkowe, jeśli generalnie przynosi nam ono satysfakcję. Zupełnie inne środki należy wdrożyć w życie, gdy stosunki seksualne nie mieszczą się w ramach naszego psychicznego i fizycznego komfortu. Jeśli jednak czerpiesz z seksu przyjemność, ale jakoś zawsze, gdy kładziesz się do łóżka, jesteś już zbyt zmęczona, to może warto rozważyć jakiś plan motywacyjny.

Joanna H. Sawicka 



       Zdaję sobie sprawę, że temat nie jest łatwy. Powtarzający się problem „bycia przyjacielem” dziewczyny, która Ci się podoba, jest frustrujące i zniechęcające. Rozumiem, że czujesz się z tym źle, dlatego w tym cyklu, postaram się wyczerpująco odpowiedzieć na najbardziej palące pytania. W części pierwszej skupię się na zachowaniach, które są prostą drogą do czarnej dziury friendzone. Jeżeli nie jesteś pewny, gdzie tak naprawdę się znajdujesz, część druga - skąd wiedzieć, że znalazłeś się we friendzone, pomoże ci określić swoje położenie. Następnie, opowiem ci co zrobić, żeby nie dać sobie przypiąć etykietki „przyjaciel”. W końcu, postaram się wyciągnąć cię z przyjacielskiego czyśćca, jeżeli już się tam znalazłeś.

CZĘŚĆ 1 - JAK TRAFIĆ DO FRIENDZONE

W pierwszej części cyklu na temat Friendzone, przeanalizujemy przyczyny z jakich trafiają tam biedne dusze miłych chłopców.

Friendzone - strefa w której zostaje uwięziona osoba (zafriendzonowana), która z jakiegoś powodu nie jest atrakcyjna seksualnie dla osoby friendzonującej; sytuacja, kiedy zafriendzonowany/a, odczuwa potrzebę zmodyfikowania relacji jedynie przyjacielskiej na seksualną, jednak nie spotyka się to z odpowiedzią friendzonującej/ego.

(Mówimy tutaj o sytuacji, w których dopiero poznałeś osobę, która ci się podoba. Zakochiwanie się w przyjaciółkach, które znasz od dłuższego czasu zostawiam na później.)

Zacznijmy od zmierzenia się z przykrym faktem – sam wpędziłeś się w friendzone. Przykro mi, że dowiadujesz się tego z bloga. Przejrzyj ze mną jednak katalog zachowań, które mogły popchnąć waszą relację w stronę przyjaźni, a nie związku.

1. Postawiłem się w roli przyjaciela,  bo bałem się pokazać jej, że mi się podoba.

Nam ludziom (wszystkim!), wydaje się, że inni wiedzą, o czym myślimy i czego chcemy. Nikt nie może być pewien na 100%, co myśli druga osoba, dopóki nie dostanie informacji od źródła! Dziewczyna może domyślać się Twoich intencji, ale równie dobrze może zupełnie nie zdawać sobie z nich sprawy. Jeżeli nawiążesz z nią relację przyjacielską, będzie uważać cię za przyjaciela. Kluczowym działaniem będzie więc próba nawiązania relacji romantycznej.

Przykład - zamiast pytać: „Może byśmy wyskoczyli na piwo, któregoś dnia po pracy?”, stwierdź: „Chciałbym zabrać Cię na kolację do Pizzerii X w centrum, myślę, że Ci się spodoba. Pasowałby Ci ten piątek?”. Widzisz różnicę? W pierwszym przykładzie zadajesz pytanie z intencją niezobowiązującego, przyjacielskiego spotkania. Drugie zdanie, to zaproszenie na wieczorne spotkanie w restauracji we dwoje - co jednoznacznie sugeruje randkę.

            2. Brak kontaktu fizycznego.

Kolejnym nieporozumieniem wynikającym z Twojego strachu przed okazaniem jej, że Ci się podoba, jest brak kontaktu fizycznego. Jeżeli nie będziesz jej dotykać, ona pomyśli, że nie jesteś nią zainteresowany i zacznie patrzeć na Ciebie jak na kolegę. Dlatego pamiętaj o tym, żeby ją dotykać: w zabawie, przez przypadek, z intencją – zacznij od neutralnych miejsc, takich jak ramię czy plecy i kiedy zauważysz pozytywne reakcje, możesz posunąć się dalej. Jeżeli nie wiesz, jak się za to „zabrać”, możesz wykorzystać sztuczki, np. wróżenie z ręki - to da ci dobry powód do dotknięcia jej bez poczucia niezręczności. Dzięki temu przełamiesz pierwsze lody i dalszy kontakt przyjdzie tobie (i jej) łatwiej.

            3. Za bardzo się starałem.

Nauczonym komediami romantycznymi, filmami Disneya i opowieściami ludowymi, mężczyznom wydaje się, że kobietę trzeba sobie wychodzić i w końcu ulegnie. Kupować prezenty, kwiaty, nie wiadomo, co jeszcze, bezustannie prawić komplementy, potakiwać jej, spotykać się z nią zawsze, kiedy ona chce, śpiewać serenady, skakać przez ogień, zabijać smoki, grać nosem na flecie, itd. Otóż mój drogi biedaku, nie. Chyba, że Twoim marzeniem jest być żywym, ciepłym podnóżkiem w sweterku. Wtedy radzę poszukać sobie dominy. W przeciwnym wypadku, polecam ogarnąć swoje życie i zapytać się, gdzie, do cholery, zostawiłem swoją godność? Jak już ją znajdziesz, otrzep ją z kurzu i załóż z powrotem. Zdrowa relacja opiera się na równości - jeżeli czujesz, że dziewczyna wkłada do waszej relacji mniej niż ty, nie gódź się na to. Przestań przepływać dla niej morze, jeżeli ona nie przeskoczy dla Ciebie kałuży. Kobiety nie zdobywa się błagając na kolanach o jej miłość, a tak to wygląda, kiedy za bardzo się dla niej starasz.

           4. Słuchałem o jej problemach z facetami

Kobieta nie opowiada swoich problemów z innymi mężczyznami, facetowi który jej się podoba. Czasem może to robić na pierwszym etapie znajomości, żeby sprawdzić jak zareagujesz. Albo żeby dać Ci do zrozumienia, że widzi Cię jako dobry materiał… na przyjaciela. W końcu właśnie o tym rozmawia ze swoimi przyjaciółkami, a Ty chyba nie chcesz być jedną z nich, prawda? Pozwalając na to, że stawia cię w roli terapeuty swoich związków, trafiasz od razu do szufladki z napisem: przyjaciel - darmowy psycholog na żądanie. Żadna kobieta nie chce uprawiać seksu ze swoim terapeutą, któremu zwierzyła się ze swoich problemów i niedoskonałości. Będzie się czuła przed Tobą naga i to nie w tym dobrym sensie. Nie pomyl jednak jej potrzeby zrzucenia na Ciebie swoich problemów, z intymnością w związku.

            5. Zgadzałem się z jej każdą opinią i stwierdzeniem.

Innymi słowy, dałeś jej sygnał, że nie masz własnego zdania, albo odwagi, żeby je wyrazić. Stymulująca dyskusja wywołuje silne emocje, co z kolei może zapalić iskrę między wami. Kobieta ma szansę poprzekomarzać się z Tobą, posłuchać Twojego zdania i spróbować przekonać Cię do swoich racji. Broniąc swoich opinii, ale równocześnie wykazując się tolerancją dla jej zdania, pokazujesz swoją inteligencję, pewność siebie i charyzmę. Burzliwa i emocjonująca rozmowa jest na tyle skutecznym afrodyzjakiem, że nawet, jeżeli w pierwszej chwili nie wydawałeś się kobiecie atrakcyjny, możesz nadrobić to swoją charyzmą. Skup się jednak na tematach, które wzbudzą w kobiecie dużo pozytywnych emocji, np. pytając ją o najbardziej szaloną przygodę jej życia czy najlepszy prezent, który kiedykolwiek dostała. Unikaj tematów związanych z pracą i polityką. Staraj się też nie narzekać

6. Byłem niepewny siebie/zbyt nieśmiały.

Pewność siebie jest sexy. Nie ważne, czy mówimy o kobiecie czy mężczyźnie - pewne siebie osoby są atrakcyjne. Prawdziwa pewność siebie nie przychodzi z dnia na dzień, jednak można się jej nauczyć. Akceptacja siebie, swoich wad i zalet, brak potrzeby porównywania się z innymi, wiara w swoje możliwości i swoją wysoką wartość to niektóre z jej elementów. Dopóki nie wyrobisz sobie prawdziwej, wewnętrznej pewności siebie, po prostu ćwicz! Stań prosto, unieś głowę, uśmiechaj się, mów spokojnym, głębokim głosem. Załóż, że podobasz się każdej kobiecie i ona dobrze się z Tobą czuje - już dzięki tym autosugestiom i odpowiedniej mowie ciała poczujesz się bardziej pewny siebie.

            7. Narzekałem o moim braku szczęścia z kobietami.

Pewien chłopak chciał mnie kiedyś poderwać mówiąc, że chce się ze mną umówić, bo nie miał dziewczyny od paru lat. Totalny strzał w stopę!! Skoro inne Cię nie chciały, to znaczy, że coś z Tobą nie tak. Nawet nie chcę się dowiadywać, co. Według teorii społecznego dowodu słuszności, człowiek ocenia coś, jeżeli inni cenią to wysoko. Wyobraź sobie dwa bary z kebabem - w jednym jest dużo ludzi, w drugim nie ma nikogo. Gdzie wybierzesz się po kanapkę? To samo dzieje się w relacjach międzyludzkich. Musisz się „sprzedać” jako mężczyzna, który jest popularny wśród kobiet, ale wybrał właśnie tą konkretną. Nie chodzi mi o chwalenie się podbojami (kobiety nie znoszą historii o innych kobietach i wcale im to nie imponuje), ale o to, żebyś był zrelaksowany, nie okazywał desperacji (nawet jeżeli ją czujesz) i był gotowy na to, że ona nie będzie Tobą zainteresowana (bo nie jesteś zdesperowany ;) ).
Subskrybuj: Posty ( Atom )

Polubmy się na FB :)

Studio Relacji

Tagi

  • cele
  • coś dla ciała
  • coś dla ducha
  • friendzone
  • frustracja
  • kłótnia
  • kobiety
  • komplementy
  • kryzys
  • mężczyźni
  • odpowiedzialność
  • para
  • podsłuchane
  • porno
  • randka
  • randki
  • równouprawnienie
  • seks
  • singiel
  • single
  • wolność
  • zmiana
  • związek
  • związki

Najnowsze artykuły

  • Związek z zasadami – czyli tworzenie regulaminu szczęśliwej relacji
  • Nie ma Róży bez kolców: 6 rzeczy, które kobieta chciałaby, żebyś wiedział, ale ci ich nie powie
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 3 - Jak nie wpaść do friendzone?
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 4 (ostatnia): Jak wydostać się z Friendzone
  • Coś dla ciała: Jak, w sferze fizycznej, okłamuje nas porno
  • Coś dla ducha: Nie wiem, czego chcę, ale chcę tego bardzo mocno, czyli singiel z lękiem związkowym
  • Coś dla ducha: Ona się zmieniła a on się nie zmienił czyli kryzysowe zarządzanie zmianą
  • Coś dla ducha: 5 sygnałów, że nasz związek zmierza w złym kierunku
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 2: Skąd wiesz, że jesteś we friendzone
  • Związek na piątkę z plusem – co sprawia, że związek jest szczęśliwy
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Archiwum bloga

  • ▼  2017 (17)
    • ▼  lipca (3)
      • Wróg u bram, czyli jak sabotujemy nasze relacje z ...
      • Związek z zasadami – czyli tworzenie regulaminu sz...
      • Coś dla ducha: Komplement jako towar deficytowy - ...
    • ►  czerwca (4)
      • Związek na piątkę z plusem – co sprawia, że związe...
      • Coś dla ducha: 5 sygnałów, że nasz związek zmierza...
      • Going Dutch – kto powinien płacić na randce?
      • Coś dla ducha: Dzień na „nie”, czyli kilka sposobó...
    • ►  maja (3)
      • Panie proszą panów - Czemu kobiety nie robią pierw...
      • Coś dla ducha: Mogę bez ciebie żyć, ale nie chcę -...
      • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 4 (osta...
    • ►  kwietnia (2)
      • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 3 - Jak...
      • Gdy się nie ma co się lubi..- jak oczekiwania rani...
    • ►  marca (3)
      • Coś dla ducha: Zaniemówieni, czyli kozak w necie, ...
      • Coś dla ducha: Wolność w związku, czyli dlaczego o...
      • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 2: Skąd...
    • ►  lutego (1)
      • Coś dla ciała: Ochota na seks, czyli zimna ryba vs...
    • ►  stycznia (1)
      • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 1: Jak ...
  • ►  2016 (4)
    • ►  grudnia (4)

Nasze autorki

Joanna H. Sawicka
Róża Salti

Nasz Insta

Popularne artykuły

  • Związek z zasadami – czyli tworzenie regulaminu szczęśliwej relacji
  • Nie ma Róży bez kolców: 6 rzeczy, które kobieta chciałaby, żebyś wiedział, ale ci ich nie powie
    Nie ma Róży bez kolców: 6 rzeczy, które kobieta chciałaby, żebyś wiedział, ale ci ich nie powie
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 3 - Jak nie wpaść do friendzone?
    FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 3 - Jak nie wpaść do friendzone?
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 4 (ostatnia): Jak wydostać się z Friendzone
    FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 4 (ostatnia): Jak wydostać się z Friendzone
  • Coś dla ciała: Jak, w sferze fizycznej, okłamuje nas porno
    Coś dla ciała: Jak, w sferze fizycznej, okłamuje nas porno
  • Coś dla ducha: Nie wiem, czego chcę, ale chcę tego bardzo mocno, czyli singiel z lękiem związkowym
    Coś dla ducha: Nie wiem, czego chcę, ale chcę tego bardzo mocno, czyli singiel z lękiem związkowym
  • Coś dla ducha: Ona się zmieniła a on się nie zmienił czyli kryzysowe zarządzanie zmianą
    Coś dla ducha: Ona się zmieniła a on się nie zmienił czyli kryzysowe zarządzanie zmianą
  • Coś dla ducha: 5 sygnałów, że nasz związek zmierza w złym kierunku
    Coś dla ducha: 5 sygnałów, że nasz związek zmierza w złym kierunku
  • FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 2: Skąd wiesz, że jesteś we friendzone
    FRIENDZONE – Przewodnik dla facetów. Część 2: Skąd wiesz, że jesteś we friendzone
  • Związek na piątkę z plusem – co sprawia, że związek jest szczęśliwy

Obserwatorzy

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *

happy together

happy together
zBLOGowani.pl

Strony

  • Strona główna
  • Kontakt
  • Spis treści
  • Dla mężczyzn
  • Dla kobiet
Copyright 2014 Biuro Obsługi Relacji.
Designed by OddThemes